Cena Bitcoina to aktualnie jeden z najgorętszych tematów na rynku kryptowalutowym. Po rekordowych wzrostach z końcówki zeszłego roku, cyfrowy pieniądz Satoshiego Nakamoto znajduje się od dłuższego czasu w sporym dołku. Dla wielu inwestorów i ekspertów niedawne zapowiedzi o osiągnięciu przez BTC pułapu 100 tysięcy dolarów za jedną wirtualną monetę można potraktować jako nieaktualne spekulacje. Część osób interesujących się rynkiem krypto sądzi, że Bitcoin ma realne szanse zdrożeć do tego poziomu w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. Co o tym świadczy?
Aktualnie kurs BTC znajduje się na linii poniżej 40 tysięcy dolarów za monetę. Przez chwilę wydawało się, że najpopularniejsza na świecie kryptowaluta jest na dobrej drodze do odrobienia sporych spadków cenowych zapoczątkowanych spektakularnym krachem na przełomie listopada i grudnia. Na początku kwietnia za Bitcoina trzeba było zapłacić ponad 45 tysięcy USD. Jak się okazało, ostatnia hossa miała charakter krótkotrwały. Spadki w dużej mierze wynikały z mocnego powiązania rynku krypto z cenami akcji, które w dobie trwającej wojny w Ukrainie oraz rosnącej (również w Stanach Zjednoczonych) inflacji zanotowały spore wahania. Mimo spadków wartości, Bitcoin wciąż ma realne szanse w niedalekiej przyszłości przebić psychologiczną barierę 100 tysięcy dolarów za wirtualną monetę. Jednocześnie inwestorzy powinni być wyjątkowo czujni, bo nie wykluczone, że ostatnie spadki kursowe są dopiero początkiem głębszego kryzysu.
Dobry moment na inwestycję?
Niemała grupa inwestorów oraz ekspertów uważa, że najbliższe miesiące mogą być bardzo dobrym momentem na ulokowaniu w Bitcoinie posiadanego kapitału. Dotyczy to zarówno zakupu BTC na własność, jak i zawierania kontraktów różnicy kursowej. Te ostatnie są zresztą szczególnie interesujące, gdyż teoretycznie dają one możliwość zarobku nie tylko przy wzrostach cenowych, ale też przy spadkach, oczywiście zakładając, że odpowiednio przewidzi się sytuację rynkową. Taki handel Bitcoinem oferuje chociażby platforma Plus500. Skąd jednak przeświadczenie, że najbliższy czas wydaje się odpowiedni do inwestycji? Głównie za sprawą prognoz i analiz, które wskazują, że cena BTC będzie jeszcze spadać. Takimi informacjami podzielił się na swoim Twitterze popularny analityk Wolves of Crypto. Według jego wyliczeń jeszcze w tym roku cena najsłynniejszej kryptowaluty spadnie nawet do 24 tysięcy dolarów. Peak bessy ma przypaść na listopad, po czym powinno nastąpić stopniowe odbicie. Na podstawie tych przewidywań do września 2023 roku wartość Bitcoina miałaby osiągnąć rekordowy pułap. Trudno jednak wskazać, ile ostatecznie by wynosił i czy faktycznie byłoby to magiczne 100 tysięcy USD za monetę.
O tym, że BTC znajduje się w „strefie kupna” mówi się na rynku dość powszechnie. Inwestorzy mają z tyłu głowy to, że w każdej chwili wartość tej krypto może drastycznie wystrzelić w górę. Choć perspektywa zakupu tego aktywu za około 25 tysięcy dolarów brzmi naprawdę kusząco, nie brakuje inwestorów, którzy nie mają zamiaru czekać na kolejne obniżki.
Oczywiście trzeba mieć na uwadze fakt, że wszelkie informacje o przyszłych cenach kryptowalut nie są pewne, a wynikają z indywidualnych analiz bądź spekulacji. Scenariusz, w którym BTC stanieje do mniej niż 25 tysięcy dolarów, wcale nie musi się ziścić. Do każdej inwestycji należy zatem podejść wyjątkowo ostrożnie i być gotowym na każdą ewentualność.
100 tysięcy dolarów za monetę wciąż możliwe
Na początku roku głośno mówiło się o tym, że Bitcoin w ciągu roku podrożeje do 100 tysięcy dolarów. Spadki z ostatnich tygodni dość mocno ostudziły te spekulacje. Nie oznacza to jednak, że wizja tak rekordowej ceny BTC odeszła w niepamięć. Antoni Trenchev – dyrektor generalny firmy Nexo – wciąż twierdzi, że osiągnięcie pułapu 100 tysięcy dolarów za monetę jest jak najbardziej możliwe. Miałoby do tego dojść w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. W ocenie Trencheva, który przewidział w zeszłym roku skok cenowy BTC do 50 tysięcy dolarów, że impuls kryptowalutą przyniosą w dłuższej perspektywie straty na tradycyjnych rynkach finansowych. BTC i inne podobne mu aktywa, ze względu na bliskie powiązanie z akcjami czy klasycznymi walutami, będą w krótszym terminie tracić, by później okazać się dla nich atrakcyjną alternatywą i tym samym ich wartość naturalnie wzrośnie. O ile? Możliwe że nawet dwukrotnie.
Uwaga na przeszkody
Wizja szefa Nexo nie jest niemożliwa, ale trzeba pamiętać, że na Bitcoina czyha wiele pułapek. Osiągnięcie poziomu 100 tysięcy dolarów na pewno byłoby łatwiejsze, gdyby sytuacja na świecie była o wiele spokojniejsza, niż ma to miejsce obecnie. Rozpędzająca się w wielu krajach inflacja, wywołana chociażby ogólnoświatowym kryzysem popandemicznym, na pewno odciśnie piętno na rynku kryptowalutowym. Już mówi się o tym, że niepewna przyszłość czeka takie aktywa jak Bitcoin po podniesieniu przez amerykański System Rezerwy Federalnej stóp procentowych. Wielu ekspertów z niepokojem patrzy na sytuację finansową USA, a także na planowane przez ten kraj „zaciskanie pasa”. Dla rynku kryptowalut, przynajmniej początkowo, może to oznaczać poważne kłopoty i spadki cenowe (choć oczywiście nie musi – wiele zależy od tego, jak zareagują na poszczególne zmiany inwestorzy). Do tego trwa cały czas wojna w Ukrainie, która nie tylko wpływa na inflację, ale ogólnie rzutuje na gospodarki poszczególnych krajów i ma wpływ na ogólnoświatowy kryzys. Wszystko to sprawia, że przewidywanie obecnie, jaką cenę i w jakim czasie osiągnie Bitcoin, stało się jeszcze trudniejsze, niż było dotąd. Raz jeszcze zatem należy powtórzyć – każdy scenariusz jest możliwy i przed dokonaniem inwestycji należy dokładnie przeanalizować planowane ruchy, a także zabezpieczyć się przed ewentualnymi (i bardzo możliwymi) stratami.